Co jedzą weganie? Żurek. Niby chińszczyzna. Naleśniki z owocami.

Tradycyjnego żurku  nie było u mnie na stole w ostatnie święta, bo w ferworze zajęć, nie wpadłam na pomysł  wersji wegańskiej i  bezglutenowej, tej bardzo kiedyś lubianej przeze mnie zupy, ale przedwczoraj miałam nadmiar ukwaszonego kefiru z grzybka tybetańskiego, którego „reanimowałam” po miesięcznym zamrożeniu. https://lucyostrachu.pl/2016/12/eliksir-zycia-grzybek-kefirowy-zwany-tybetanskim/  Takim  kefirem z mleka sojowego, lub migdałowego, zakwaszam często zupy, a tym razem przyszła mi do głowy myśl, by ukwasić tym niezwykle bogatym w wit. z grupy B produktem, bezglutenową mąkę na żurek. Po zastanowieniu padło na mąkę z ciecierzycy, bo raz, że bogata w białko, dwa, pasują do niej przyprawy;  majeranek, tymianek, bazylia…. . Więc do ok. 1 i pół szklanki kefiru dodałam trochę wody ,  wsypałam kilka łyżek mąki z ciecierzycy i dodałam roztarte dwa ząbki czosnku. Mieszankę odstawiłam na trzy dni dla ukwaszenia mąki. Dzisiaj przesmażyłam na patelni pokrojone  w kosteczkę: 3 ziemniaki, marchew, 2- 3 cebule, kawałek pora, zalałam je wodą i ugotowałam do miękkości. Do zupy z warzyw wlałam zakwas z mąki z ciecierzycy i mieszając całość zagotowałam. Za kiełbasę posłużyło mi, dodanych na końcu,  ugotowanych w kostce rosołowej(opcjonalnie suszone, mielone warzywa),   kilka kotletów sojowych, pokrojonych w paski i przesmażonych na patelni, z dodatkiem papryki wędzonej. Żurek doprawiłam suszonymi, mielonymi warzywami, majerankiem, tymiankiem, bazylią, pieprzem, zielonymi,pietruchą i koperkiem -koniecznie, na końcu śmietaną sojową, śmietany już nie gotowałam. Powstały trzy porcje z dolewką.

  

Na drugie był makaron bezglutenowy ( głównie jaglany) z warzywami i orzechami, doprawiony przyprawą do potraw chińskich. Zauważyłam że przesmażane warzywa są smaczniejsze i szybciej „dochodzą”, jeśli solimy i doprawiamy je już gotowe. Są lepsze i wymagają mniej soli, bo w ten sposób zachowują własne soki wraz z solami mineralnymi. Czyli pokrojone różne, nieposolone warzywa ( u mnie cukinia, cebula, marchew seler, brokuły, papryka) przesmażam, mieszając na patelni, później pod przykryciem jeszcze duszę do miękkości. Jeśli potrawę robię tylko dla siebie, warzywa zostawiam al dente, ładniej wyglądają i mnie lepiej smakują. Później dorzucam wcześniej ugotowany, zahartowany makaron i orzechy. Jeszcze chwilę smażę i na końcu doprawiam solą i przyprawą do potraw chińskich.

Z naleśnikami wegańskimi, bezglutenowymi nie ma problemu, jeśli tylko mamy dobrą, nieprzywierającą  patelnię. W moim posiadaniu jest ekstra patelnia do naleśników i placków, tylko do nich jej używam. Zazwyczaj gotową mieszankę mąk bezglutenowych do naleśników mieszam mikserem z mlekiem roślinnym, doprawiam wanilią, dodaję proszek do pieczenia i smażę. Wczoraj dodałam do ciasta trochę mąki kokosowej i aromatycznego oleju kokosowego, więc mogłam przy tym smażyć naleśniki, dosłownie na kropli oleju.

  

Mrożone wiśnie odtajały w garnku na ogniu z odrobiną cukru, po czym zalałam je galaretką na karagenie ( rozpuszczoną w zimnej wodzie). Powstał w ten sposób ciepły „galareto – kisiel”  z wiśniami. Wierzch skropiłam śmietaną roślinną i posypałam cukrem – pudrem.