Wczoraj zadzwoniła do mnie dziewczyna o imieniu powiedzmy – Celina. Dlaczego do mnie zadzwoniła? Nigdy wcześniej do mnie nie dzwoniła, więc dlaczego zadzwoniła akurat do mnie i akurat wczoraj?
Drążę ostatnio tak ważny temat miłości do siebie, a raczej skutków jej braku, więc to właśnie z tej energii przypłynął do mnie jeszcze jeden deficyt, osoba, która po prostu przypomniała, że – jest, bo wielu o niej zapomniało, a są tacy w rodzinie, co nawet nie wiedzą, że istnieje ktoś taki, jak Celina.
Ze cztery razy się w życiu spotkałyśmy i to może na minutę, więc sama również niewiele o niej wiedziałam, bo i skąd, że dla tych najbliższych za mało jest bogata i za szczera – tak o sobie myśli i tak o sobie wczoraj mówiła. Kilka dni temu „pożegnała” się ze swoja matką, bo ta kolejny raz ją zraniła. Siedemdziesiąt trzy lata czekała, żeby ją matka zapytała: – „Jak się czujesz Celinko?”, ale się nie doczekała, więc, jak stwierdziła: – „Zebrałam się na odwagę” by powiedzieć 94 letniej „staruszce” : „- Żegnaj mamo”.
CELINKO – KOCHANIE, mogłabyś tak – i sto, – i dwieście lat czekać i byś się nie doczekała. Matka nie może dać Ci tego, czego sama nie ma, bo jej tego też nikt nie dał przez – 94 lata.
Celinko – jesteś władna dać sobie sama – wszystko, czego oczekujesz od innych, tylko zechciej spróbować. To naprawdę działa!
Kiedy wstajesz rano, spójrz w lustro i powiedz: Kocham Ciebie Celinko. Jak się czujesz kochanie? … Powtarzaj to każdego dnia. Kochaj siebie zawsze i w każdej chwili, nigdy nie oceniaj. Wszystko, co robisz na dany moment jest właściwe. Ty jesteś właściwa, jedyna, niepowtarzalna.
Daj sobie czas, w ciszy przypomnij sobie każdy moment, w którym tak bardzo cierpiałaś i przytul, pogłaszcz po główce tę małą Celinkę, która miała trzy, pięć lat, utul też tę, która miała dwadzieścia, pięćdziesiąt lat…. Ukochaj to dziecko w sobie, które ciągle jeszcze woła o MIŁOŚĆ, a spojrzysz na matkę zupełnie inaczej.
To Ona urodziła Ciebie, podjęła ten trud i dała Ci życie, ten cenny dar, ale to my podobno wybieramy sobie rodziców, zanim tutaj się pojawiamy. Takie spojrzenie zmienia postać rzeczy. Twoja matka odegrała swą rolę, jak tylko umiała. Rodzice są tak samo doskonali, a zarazem pod wpływem różnych uwarunkowań tak samo – niedoskonali, jak i my. Bywa, że nas hartują, ale wszystko prowadzi do MIŁOŚCI.
Dla rozluźnienia – smakowity – na kanapki też – „tatar” z lnu. Doskonałe uzupełnienie – tłuszczów omega trzy.
Świeżo zmielone siemię lniane wymieszane z dużą ilością pokrojonej cebulki, z zmiksowanym świeżym i suszonymi pomidorami( z oleju też mogą być), doprawiony sosem sojowym, ewentualnie Maggi, solą pieprzem. Mnie bardzo smakuje.