Bułeczki bezglutenowe na śniadanie.

Pisałam już nie raz o zaletach kefiru z grzybka tybetańskiego. https://lucyostrachu.pl/2016/12/eliksir-zycia-grzybek-kefirowy-zwany-tybetanskim/ Małą porcyjkę, na ok. 1 szkl. mleka roślinnego hoduję  niemal zawsze, jeśli mi się codzienna hodowla znudzi,  to grzybek zamrażam. Dzisiaj na śniadanie, na bazie kefiru z grzybka tybetańskiego( zakwas, jak znalazł) zrobiłam sobie pyszne,  delikatne, bezglutenowe bułeczki.

To, co widać na zdjęciu, to  rzuconych z łyżki na blachę wyłożoną papierem do pieczenia – pięć kleksów, które wyrosły na spore bułeczki. Dlaczego kleksy, dlatego, że im bezglutenowe ciasto rzadsze, tym bułeczki bardziej delikatne.

Ciasto przygotowałam w litrowym słoju, który akurat miałam pod ręką. Do ok. pół szkl. kefiru z grzybka dolałam trochę wody ( ok.50 ml.), dorzuciłam pokruszonej 1/5 kost drożdży ( drożdże w połączeniu z kefirem powodują, ze ciasto rośnie natychmiast), wsypałam mąkę bezglutenową uniwersalną, trochę ryżowej, kukurydzianej, bo takie akurat miałam, dodałam sól, trochę cukru, dla pracy drożdży, łyżeczkę oleju kokosowego. Ciasto miksowałam dosypując mąki do konsystencji dość gęstej śmietany.

Wyłożyłam ciasto łyżką na w miarę równe kleksy, odległe od siebie na tyle, by mogły się swobodnie rozrosnąć. Piekarnik najpierw leciutko podgrzałam, by bułki nieco ruszyły, bo w mieszkaniu było dzisiaj chłodno. Trwało to dosłownie 2 – 3 minuty, gdy bułeczki podwoiły objętość, wtedy włączyłam 200 i po 0k. 10 – 15min. ( jeśli mają być bardziej spieczone, nieco dłużej) były gotowe.

Zjadłam je między innymi, z ogórkami małosolnymi z domowego słoja, zrobionymi przez siebie, ale jeszcze nie z domowego ogródka, bo te jeszcze zbyt malutkie, ale jest ich już sporo. Ciekawą herbatę sobie zrobiłam, miętę z własnego ogródka, na wodzie z ryżu brązowego i bardzo mi to połączenie smakowało. Uznałam, ze jeśli woda z ryżu nawilża moja skórę, to i nawilży mnie wewnątrz,

Za chwilę będą na mojej grządce cukinie, ogórki, pomidory…

No i mięta jest niemal zawsze.

 

 

 

I