Rewelacyjny majonez – wyłącznie roślinny.

Goście wpadli do mnie na chwilę, bo zaraz potem pognali do „swojego wymiaru”, świata,  który  zawiera w sobie rzeczy, których ja już nie potrzebuję. Nie potrzebuję tradycji, suto zastawionego stołu… . U mnie na stole nie ma mięsa, jaj…, a alkoholu właściwie nigdy nie było, przynajmniej gościł bardzo rzadko. Można za to u mnie, od niedawna napić się pysznego, świeżo wyciśniętego soku z owoców i warzyw…

Wyciskarka, jaką zakupiłam ostatnio nieźle się sprawdza. Chyba mogę już wydać opinię na temat tego urządzenia. Wyciskarka Panasonic MJ- L500 cicho pracuje, łatwo się składa, rozkłada, łatwo się myje, a właściwie tylko płucze. Warzywa i owoce są dobrze wyciśnięte, resztki są w miarę „suche”.

Używam jej codziennie, odżywiam wnuka, który uwielbia świeże soki i każdego, kto się akurat „nawinie”. Czekam na młode pokrzywy, życiodajnych składników będzie jeszcze więcej.

Ciasta, które zrobiłam dla gości są smaczne, ale byłyby lepsze, gdybym prawidłowo nastawiła pokrętło piekarnika, który źle ustawiony, niestety piekł tylko z dołu.

Odkryłam, a właściwie „Jadłonomia” pomogła mi odkryć, że można zrobić fajny krem z batatów i daktyli bez cukru i że zmielone, prażone migdały, dodane do kruchego ciasta, nadają mu charakterystycznego pysznego smaku. Upieczone w piekarniku ( ok. 45 minut – 220 stopni) i obrane ze skóry bataty zmiksowałam blenderem, z zaparzonymi w mocnej kawie daktylami i gorzką czekoladą.  Migdały uprażyłam w piekarniku i zmieliłam w młynku do kawy.

Genialnie udał mi się dzisiaj majonez. Przepis „Jadłonomii” jest świetny, lekko go zmieniłam, bo „tak wyszło”. Kiedy znalazłam ten przepis, w garnku miałam akurat ugotowaną ciecierzycę (ok. 20 dkg. gdy była surowa). Nie było w niej wody, bo odparowała, więc ją zalałam mlekiem sojowym, niesłodzonym i pogotowałam jeszcze  chwilę. Kiedy zlałam mleko, było go akurat pół szklanki, dokładnie tyle, ile potrzebowałam. No i zaczęłam robić najprostszy i najlepszy majonez, jaki mi się kiedykolwiek udało zrobić.  Przy pomocy ręcznego blendera, w zwykłym litrowym słoiku, najpierw spieniłam mleko zlane z ciecierzycy  ( 2 – 3 minuty) z trzema łyżeczkami soku z cytryny( ile kto woli, do smaku), łyżeczką musztardy, solą himalajską – czarną (nadaje jajecznego smaku – podobało się to gościom) i syropem z agawy, również według uznania do smaku. Doprawiony miks, przed dodaniem oleju,  najlepiej smakować i doprawić, jak komu pasuje. Później dalej miksując ,  wlałam swobodnym ciurkiem, bez obaw, ok. szklanki oleju z pestek winogron. Otrzymałam ok. 400 ml pysznego, gęstego majonezu.

 

Efekt przerósł moje oczekiwania. Nigdy nie zrobiłam lepszego majonezu. Właściwy smak, konsystencja, rewelacyjny… .  Celowo dałam taki wysoki kleks, by pokazać, jak dobrze się trzyma i jak wiele daje możliwości, nie tylko  dekoracyjnych.  Wiadomo, jak każdego majonezu, raczej nie należy go nadużywać, bo zawiera sporą ilość tłuszczu, a na pewno będzie kusił.   jadlonomia.com/przepisy/weganski-majonez-doskonaly/