Idzie szara , długa jesień więc może warto zaczarować, albo chociaż trochę „podczarować” nierzadko przygnębiającą rzeczywistość – pozytywnie, kolorowo i wesoło. Trafiłam przypadkiem na filmik z wiedźmą Anią i tak mi się spodobało jej fajne, radosne, w dużej mierze słowiańskie czarowanie, że wieczorem przy sprzątaniu przesłuchałam i kątem oka obejrzałam cały ten „czar na powodzenie”. Rano otworzyłam oczy i pomyślałam – zrobię sobie taki wieniec. Za jakieś pół godziny widzę moją synową siedząca na podłodze i rozplątującą konopny sznurek. Co robisz? – pytam. Wieńce z szyszek – odpowiada. Może mi się uda je sprzedać. Pierwsza, moja krotka myśl: – Z szyszek? Świetny pomysł, też taki sobie zrobię. Niemal błyskawicznie nadbiegła druga, spontaniczna myśl już wyrażona głośno: – Kasiu zamawiam u Ciebie taki wieniec. Pamiętaj tylko, nie robisz go dla teściowej, ale dla klientki – ciągnęłam dalej. Dokończ go, wyceń obiektywnie i uczciwie swoja pracę – wyartykułowałam te słowa, pamiętając, jak ten element pracy jest ważny, bo ja do dzisiaj tego nie umiem, nie umiem ocenić swojej pracy, zbyt często robię to na swoją niekorzyść.
No i tym sposobem jestem w posiadaniu pięknego wieńca wróżącego obfitość.
Wiedźma Anja radzi też pozytywnie czarować każdy zapracowany przez nas pieniądz by do nas powracał pomnożony. Czemu nie — pomyślałam i któregoś dnia do banknotu w dłoniach, zanim go wydałam, wyrzekłam: – „Idźcie w świat, poznajcie jak najwięcej ludzi, posłużcie do jak najlepszych celów i wróćcie z przyjaciółmi o tym opowiedzieć.” Następnego dnia zepsuł mi się piec grzewczy. Ooooo – „rozhahał” się mój syn. Twoja kasa chyba woła już przyjaciół, dlatego teraz musisz wydać kilka „baniek” na piec. – E tam – powiedziałam. Grunt to się nie poddawać. Wrócą, wszystkie wrócą… . Fajna ta wiedźma, fajnie „gada” I CO WAŻNE – NIE JE MIĘSA, pytałam ją o to. Tylko żeby jej PAN Rydzyk na stosie nie spalił. Powodzenia Wiedźmo Anju.