Kopciuszek zwyczajny.

Dwie panie z gatunku – KOPCIUSZEK zwyczajny, na terenie Polski objętego ścisłą ochroną , wleciały mi dzisiaj do otwartego samochodu, gdyy odnosiłam zakupy do domu. Kiedy wróciłam siedziały na jednym z przednich „chodniczków”. Odeszłam na ok. 15 min., ale, kiedy znowu wróciłam one jeszcze ciągle tam siedziały, mimo, że wszystkie drzwi pozostawiłam szeroko otwarte. Pomyślałam, że coś jest nie tak, że są ranne, albo chore, lub też jedna z nich nie domaga, a druga przy niej trwa, ale w końcu, kiedy delikatnie spróbowałam jedną z nich wziąć na ręce, ta zatrzepotała skrzydełkami i natychmiast odleciała. To samo zrobiłam z drugą i rezultat był podobny. Ptaszynom widocznie bardzo spodobał się samochód w IDENTYCZNYM KOLORZE, JAK ICH OGONKI I KUPERKI, „zajrzały” do środka i albo uznały samochód za swój, „bo pasował im do kiecek”,  więc, jak to nierzadko czynią kobietki – uparcie nie chciały go opuścić, albo już w środku odniosły wrażenie, że są w pułapce bez wyjścia i sparaliżował je strach. Zanim wzięłam je na ręce, zadzwoniłam do najbliższej lecznicy dla zwierząt i leśnictwa, ale nikt nie umiał mi nic poradzić.