Dzisiaj dołożyłam do farszu trochę rozdrobnionych blenderem grzybów suszonych – było jeszcze smaczniej.
Ponieważ staram się niczego nie marnować, gotujących się liści kapusty dodałam marchewkę, pasternak i kostką rosołową warzywną, wzbogaciło to smak liści, a to co zostało po wyłowieniu kapusty, zjadłam, jako rodzaj rosołu z makaronem.
Przepis na gołąbki, jak niżej, z tym, że zmielone grzyby przesmażyłam w cebuli zanim dodałam do farszu.
Jak sobie obiecałam, zrobiłam własną wersję gołąbeczków zaserwowanych mi w wegetariańskiej restauracji.
Wyszły dużo smaczniejsze i jest to nie tylko moje zdanie. Takie gołąbki są naprawdę smaczne. To proste niewymyślne danie można podać gościom, nawet mięsolubnym. Polecam – pycha.
Nadzienie zrobiłam z dwóch bezglutenowych kasz; jaglanej i gryczanej – nieprażonej z dodatkiem cebuli, pieczarek i pół kostki tofu (to ostatnie niekonieczne). Ugotowałam kasze na sypko według przepisu. Do garnka z wodą ( ok. dwóch szklanek) i kostką rosołową warzywną, lub suszonymi, mielonymi warzywami, wsypałam najpierw kaszę gryczaną, gotowałam przez chwilę, następnie dosypałam jaglanej i znowu gotowałam na „małym ogniu” ok. 10 min. Garnek zostawiłam na ciepłej płycie, żeby „kasze doszły”. Pokroiłam kilka pieczarek i 4 – 5 cebul i tofu w kostkę.
Na rozgrzaną patelnię z tłuszczem (u mnie palmowym), najpierw wrzuciłam pokrojone pieczarki, po chwili dorzuciłam tofu i posoliłam. Po usmażeniu – łyżką sitem zdjęłam całość z patelni i na ten sam tłuszcz dałam posoloną cebulę i rozdrobnione dwa ząbki czosnku. Część przesmażonej cebuli wrzuciłam do kasz, a drugą zostawiłam do sosu. Pieczarki, tofu i cebulę zmiksowałam króciutko i wymieszałam z kaszami dodając płaską łyżkę mieszanki mąk bezglutenowych do wypieku chleba ( mieszanka ta jako wszelkie spoiwo dobrze się sprawdza, ale można ją zastąpić mąką ziemniaczaną) . Całość doprawiłam solą i pieprzem, odrobiną majeranku.
Sos zrobiłam z kilku zmiksowanych blenderem pomidorów (można użyć przecieru)z dodatkiem ząbka czosnku . „Ten mix ” wylałam na smażącą się drugą część cebuli z czosnkiem, dodałam odrobinę kostki rosołowej do smaku, podusiłam chwilę i doprawiłam szczyptą bazylii i oregano.
W restauracji dip – jogurt sojowy ze szczypiorkiem podano w miseczce, u mnie był dodatkowo z ogórkiem i na sałacie.
Grubszą część kapusty pekińskiej zawsze odcinam, „wykorzystuję w zupach”, lub przesmażam i dodaję do pasztetów. Z górnej – większej części robię zazwyczaj surówki, ale tym razem wykorzystałam podgotowane w kostce rosołowej ( 5 min.) liście, jako „opakowanie” farszu gołąbków. Kolejno na każde dwa listki ( dwa, bo kapusta była mała) lekko nasunięte na siebie nakładałam trochę farszu ( na grubsze części} i zawijałam w ruloniki – wszystkie udusiłam na patelni.
.