Zaproszona przez „tolerancyjnych” mięsożerców zjadłam dzisiaj w wegetariańskiej restauracji ciekawie zwinięte gołąbki, nadziane kaszą bulgur.
Smakowały nie najgorzej, ale ja zrobię je z jaglanką, lub inną kaszą bezglutenową. Bulgur jadłam pierwszy raz i to tylko dlatego, że obsługa restauracji po konsultacji z niefachowym kucharzem poinformowała mnie, że ta kasza, to produkt bezglutenowy, ale niestety (dla mnie) pochodzi on z pszenicy, co samo mówi za siebie. Ja przeżyję ( szkodzą mi tylko większe ilości glutenu), ale gdyby trafiło na kogoś z celiakią?