Hydra kościelna podnosi swój łeb.

Czy prawica, czy też lewica jest przy rządzie tak naprawdę mnie nigdy nie interesowało – bo polityką interesuję się na tyle – znowu to powtórzę – na ile nie chcę, aby ona zainteresowała się mną20160916_152753. To czego się obawiałam w związku z wygraniem wyborów przez PiS – to tego, że Hydra kościelna znowu podniesie swój żądny władzy łeb. Nie mówię tu oczywiście o całym kościele, ale tej części, która zawsze mnie od niego odpychała, bo porządnych ludzi w kościele też nie brakuje. Mam tu na myśli między innymi niby – obywatelski wniosek o zaostrzenie prawa aborcyjnego, zakaz śpiewania „laickich pieśni”(biskup wrocławski) w kościołach przy okazji ślubów lub pogrzebów, itd… .

Obecny rząd niestety będzie układał się z Hydrą kościelną, bo niemała część jego elektoratu, to „bogobojni” ludzie, którzy w swej pysze i wygodzie łudzą się , że więcej się Bogu przysłużą i zasłużą na Niebo,  walcząc z grzechami innych, niż podejmując wysiłek pracy nad sobą, bo przecież rzucenie kamieniem tak niewiele kosztuje.

Zakazy i kary nie zapobiegną aborcjom, a na pewno mogą zmniejszyć ich liczbę – kolejny już raz to powtórzę – dobrze zbudowany system zachęcający do odstąpienia od aborcji i poprawa warunków życia w ogóle, ale to niestety „wymaga więcej” niż rzucenie kamieniem.

Nie skręcam w prawo, ani w lewo, bo jestem zwolennikiem wolnego prostego myślenia, i w tym prostym myśleniu mam nadzieję że nadejdą zmiany, które utną łeb Hydrze i wprowadzą więcej światła do kościoła. Póki co, to oświadczyłam dzieciom, że nie chcę pogrzebu w Kościele i jestem pewna, że Bóg wybaczy mi brak „tego pośrednictwa”. Co do „laickiego grania w kościele”, to myślę, że Bóg nie jest pozbawiony słuchu i miłe  mu są melodie, których da się słuchać bez skrzywienia, bo po to przecież ludzi obdarzaa talentem, aby śpiewali ci co powinni.