Pan Cejrowski – wszędzie go ostatnio pełno, wyrokuje w mediach niczym Pytia delficka. Do wszelakich wystąpień – jak sam twierdzi- zawsze jest świetnie przygotowany, tylko po co, skoro: „ – z głupkami się nie dyskutuje”. Zastanawiam się jaki cel mają media prezentując zdanie tego pana niemal w każdej istotnej i ważnej dla kraju kwestii. Czy może pełni on rolę czarnego tła, na którym to co się dzieje dookoła wygląda na jaśniejsze?
Ten wszechstronnie wykształcony „wojujący katol” należący do starej „legalnej organizacji’ z katechizmu wie, że „sodomia” to grzech śmiertelny i jego „misją” jest „szerzenie homofobii”, bo „zboczenie” – homoseksualizm, „powinno się leczyć, podobnie jak narkomanię i alkoholizm”.
Z panem Cejrowskim – jeśli chodzi o wykształcenie – mam tyle wspólnego, że podobnie jak on jestem absolwentką liceum o profilu matematyczno – fizycznym, bo później studiowałam już tylko życie. Pozwolę sobie jednak nie zgodzić się z panem Wojciechem w kwestii homoseksualizmu. Osobiście nie znam żadnej osoby o innej orientacji seksualnej, przynajmniej nikt mi się jako taki nie przedstawił. U jednego z moich pracodawców widziałam zdjęcie ze ślubu pary tej samej płci, które nie wywołało u mnie żadnych złych emocji. Nie mam żadnych podstaw, wątpić w to iż homoseksualizm nie jest chorobą, którą da się wyleczyć, jeśli inteligentni, przy zdrowych zmysłach ludzie, których to dotyczy mają odwagę publicznie mówić, że tak jest i potwierdzają to lekarze. Mogę zrozumieć, że pan Cejrowski boi się zalewu Islamu, ale homoseksualizm to ani religia, ani zaraza i się nie rozszerza, a sami homoseksualiści nikomu i niczemu nie zagrażają. Na przyrost naturalny też znacząco nie wpływają. Raczej stanowią zawsze tę samą nie zmieniającą się w liczbie grupę. Na przestrzeni mojego całego życia nie zetknęłam się osobiście z homoseksualistą, natomiast spotkałam wielu zaburzonych i niejednego zboczonego katolika. Niejednego katolika – oprawcę swej własnej rodziny, a nawet katolika molestującego własne dzieci, katolika katującego zwierzęta i jednego będącego tym wszystkim w jednej osobie – pochowanego później w chwale jako: „Zasłużony dla kościoła ojciec wielodzietnej rodziny”. To dopiero zboczenie i rodzaj zarazy, bo agresor prawie zawsze wychowuje kolejnego oprawcę. Powojowałby pan na tej niwie Panie Cejrowski, bo wojuje Pan często nie tam gdzie trzeba i z kim trzeba.
Na homoseksualistów, czy też każdego innego człowieka patrzę z perspektywy: – Gdyby był on moim dzieckiem? Gdyby moje dziecko urodziło się takie? Moje dzieci bardzo kocham, więc dalej już nie muszę przedłużać tematu.
Pan Wojciech przez połowę roku mieszka w Polsce i nie chce w niej aborcji, uchodźców, imigrantów(choć sam jest takim w swej Arizonie), a chce homofobii i broni dla każdego Polaka. Jeśli chodzi o mnie – nie tylko mogę wytrzymać okrągły rok w kraju, ale niechętnie go opuszczam, gdy zmusza mnie do tego konieczność zarabiania na życie.
Co do broni, to boję się broni w każdym domu i w przeciwieństwie do pana „wojującego” nie odczuwam potrzeby uzbrajania się, bo mnie, jako minimalistki – ciężar posiadania w nadmiarze nie dotyczy, więc z powodu lodówki, paru książek i tym podobnych – napadu się raczej nie spodziewam.
Co do aborcji, to wszelkie zakazy sensu nie mają. Prawne zakazy powodują jedynie rozwój podziemnego biznesu na własnych prawach i warunkach. Nie chodzi tu tylko o prawne zakazy, ale też i fundamentalistyczne zakazy i nakazy religijne. Na przykład w bogatych skrajnie konserwatywnych krajach, takich jak Arabia Saudyjska czy Kuwejt w dosłownym tego słowa znaczeniu – pod ziemią, bo głęboko w piaskach pustyni kwitnie rozpustny, wyuzdany anty – fundamentalizm, czyli zwykła odpowiedź natury ludzkiej na narzucane siłą ograniczenia i zakazy. Z przestrzeganiem celibatu przez katolickich duchownych, też bywa różnie. Wracając do aborcji, to nie zakazy prawne są potrzebne, a wszechstronna pomoc i uświadamianie kobietom całego zła, jakie łączy się z tym aktem. Jako matka myślę i czuję, że pozbycie się własnego dziecka, czy też jak kto woli – zarodka własnego dziecka nie może pozostać bez śladu w psychice żadnej zdrowej – niezaburzonej psychicznie kobiety. Jako weganka jestem przeciwko zabijaniu w ogóle.
Pan Cejrowski nie chce muzułmanów, bo są bardziej prężni od nas. A cóż nam szkodzi być równie prężnymi? Cóż nam szkodzi naśladować prężny singapurski – muzułmański system bankowy, czy też pomagać sobie, jak czynią np. Turcy w Niemczech, zamiast zazdrościć sobie nawzajem, jak to robią tutaj moi rodacy. Nie polecałabym jedynie rozmnażania się na wyścigi, bo matka Ziemia i tak jest przeciążona.
Usłyszałam jeszcze od pana Wojciecha, że Polsce dla oczyszczenia z dawnych zaszłości potrzebne jest przejście przez dyktaturę, bo w demokracji tego się zrobić nie da. Na polityce się nie znam i interesuję się nią na tyle, na ile nie chcę, aby ona zainteresowała się mną, ale jeżeli dopuszczałabym jakąś formę dyktatury, to tylko rządy silnej oświeconej ręki – w oderwaniu od religii i manipulacji ludzkimi emocjami.