Włączyłam dzisiaj rano polskie radio

Trójka w atmosferze niezwykłej religijności nadawała relacje z wizyty Papieża. „ – Nie ma zrozumienia siebie bez Chrystusa, nie ma zrozumienia człowieka bez Chrystusa” przekazywał prowadzący słowa Ojca świętego, a dalej pewien duchowny mówił o tym, że chrzest zobowiązuje nas do miłosierdzia.

Z nieco zaspanej jeszcze mojej pamięci dotarło do mnie skojarzenie tego co usłyszałam z – już dla mnie zasadą, której od dość dawna używam, a ona  utkwiła tam i utrwaliła się na zawsze  z tego co przeczytałam w dziełach Lwa Tołstoja „ – Wszystko co rozumiem, rozumiem przez miłość, nią wszystko jest związane” i ze słów Wiktora Hugo, który pisał, że gdy  ostatni człowiek przestanie kochać, zgaśnie słońce. Miłość jest we mnie, bo kocham moje dzieci, zwierzęta, całą przyrodę…  i ludzi mimo wszystko też, więc „ odpowiedni pryzmat spojrzenia i zrozumienia, jest w mojej możliwości”

Później pani prowadząca program dla dzieci, wyjaśniała dzieciom, skąd tak naprawdę pochodzi mleko, bo jakiś – wcześniej zapytany chłopczyk twierdził, że z kartonu i że zawsze tam było. Pani prezenterka uznała, ze to już czas, aby dzieci dowiedziały się, skąd tak naprawdę pochodzi mleko, że istnieje krowa i to ona daje nam mleko.

Tak, istnieje krowa i to ona daje nam mleko, takie uproszczenie serwujemy swoim dzieciom i tylko takie sami często chcemy znać.

Raczej nie chcemy wiedzieć, ani przekazywać naszym dzieciom takich „nieistotnych szczegółów”, jak te, że krowa, jako ssak posiada mleko dla swego „ dziecka”, które jeśli jest „dziewczynką” ma szansę kilka lat pożyć  po to, aby kartoniki zostały napełnione mlekiem, a gdy niestety rodzi się „chłopcem”, przerażone, osamotnione, często w strasznych okolicznościach odtransportowane zostaje do rzeźni i staje się kruchą cielęcinką,  a pan Okrasa może znowu oblizywać palce w telewizji, choć chrzest zobowiązuje nas do miłosierdzia.