Marsz o Pokój.

W sobotę w Szczecinie ma się odbyć „marsz o Pokój”. Tak dla mnie demonstracja na rzecz zwierząt jest marszem o Pokój na Ziemi, bo zgadzam się z wielkim  Lwem Tołstojem – wegetarianinem i kolejny raz przytoczę jego słowa, że  „–  Dopóki będą istniały rzeźnie, będą istniały pola bitew”. Już Pitagoras w starożytności „(Jamblich, Żywot Pitagorasa, XXX „Sprawiedliwość i Polityka) nakazał” –  swoim uczniom – „także wstrzemięźliwość od pokarmu zwierzęcego, z wielu powodów, oprócz głównego, że prowadzi to do pokojowości. Ci, którzy są wyćwiczeni do brzydzenia się masakrą zwierząt jako niesprawiedliwym i nienaturalnym nie pomyślą, że jest to mniej nieprawe niż zabicie człowieka lub branie udziału w wojnie. Gdyż wojna promuje rzeź i legalizuje ją, wzmaga ją i wzmacnia ją”. Nie zawsze byłam  weganką, dlatego wiem jaka jest różnica między spojrzeniem na otaczającą rzeczywistość ludzi, którzy wybrali życie bez zabijania i tymi, którzy dzielą istoty żywe na te których zabić nie można i na te, których zabicie jest moralne, a taki podział jest płynny, bo w zależności od sytuacji i miejsca na ziemi, bywało, że człowiek nie miał oporów w zjedzeniu drugiego człowieka. Każdy, komu leży na sercu pokój, jeśli tylko może – powinien wziąć udział w tym marszu