Dobre strony diety wegańskiej – niezaburzona wchłanialność i czytelność organizmu.

Rośliny bogate w błonnik raczej nie gniją, a fermentują w naszych jelitach. Weganie więc nie posiadają  ogromnych ilości złogów gnilnych utrudniających wchłanianie składników potrzebnych nam do zdrowego funkcjonowania. Mój organizm na diecie wegańskiej stał się czytelny –  szybko informuje mnie, kiedy go zaniedbuję i dopuszczam w nim do braków. Kiedy np. zaczynają mi wypadać włosy, natychmiast myślę, o jakich składnikach zapomniałam ostatnio w mojej diecie – z braku czasu czasami mi się to zdarza. Uzupełniam witaminy z grupy B, zjadam kilka bananów, robię sobie herbatkę ze skrzypu – moje czyste jelita wchłaniają co potrzeba i sytuacja niemal od razu wraca do normy. Pozbyłam się problemu złego wchłaniania, który prześladował mnie na diecie mięsnej.

20160717_152449

 

Szybki obiad nie tylko dla wegan.

Zupa krem z cukinii z kaszą jaglaną i kotleciki z korzystnych dla zdrowia grzybów shitake z ziemniakami i surówką.

20160901_185124

Rano w drodze do pracy wstąpiłam do sklepu po coś do picia i wpadły mi w oko shitake. Wróciłam do domu późno, więc zbyt dużo czasu na obiad nie zamierzałam poświęcać. Od razu wstawiłam garnek z woda na zupę. Zanim woda się zagotowała zdążyłam przesmażyć cebulkę z ząbkiem czosnku, przepłukałam w gorącej wodzie 1/3 szklanki kaszy jaglanej i pokroiłam dwie cukinie – wszystko trafiło do wody z dodatkiem kostki rosołowej warzywnej.

Obrałam ziemniaczki i wstawiłam do ugotowania. W międzyczasie zrobiłam surówkę z tego co miałam w lodówce. Pokroiłam drobno resztkę kapusty pekińskiej i wymieszałam ja z potartą na dużych oczkach jedną marchewką. Na to przygotowałam sos z niecałej połowy jogurtu naturalnego sojowego, który pozostał mi od wczoraj, z dodatkiem drobno pokrojonego ogórka kiszonego, odrobiny zielonego ogórka – też i szczypiorku z pomidorem, który pozostał mi od śniadania.

Shitake umyłam, posoliłam i zrobiłam w panierce ze śmietany sojowej z bułką tartą bezglutenową [ kiedy jej brakuje, używam mąki kukurydzianej] – usmażyłam na oliwie.

Ziemniaki ugotowały się prawie jednocześnie z pożywną, bardzo zdrową i smaczną zupą, którą potraktowałam blenderem i dodałam do niej trochę śmietany sojowej. Zawsze mam w lodówce pokrojoną w słoiku natkę pietruszki i koperek, które dodaję do wszystkiego. Całość zajęła mi około 40 minut.

 

Wegańska pizza bezglutenowa też może być smaczna.

20160710_105743        20160710_111647

Ciasto przygotowuję z dostępnej już w wielu sklepach mieszanki mąk bezglutenowych do wypieku chleba. O jedną trzecią mąki mniej – w stosunku do wody – niż w przepisie na chleb miksuję – zawsze w jedną stronę, z dodatkiem rozkruszonych drożdży, łyżki oleju, odrobiny soli i 50 ml. spirytusu, lub wódki, dla polepszenia jakości ciasta.

Posmak serowy nadaję – przed włożeniem do pieca – przez polanie sosem przygotowanym z cebuli, czosnku i niewielkiej ilości świeżych drożdży piekarniczych, przesmażonych z dodatkiem soli i ziół [ tymianek, oregano,… ], później zagotowanych ze śmietana sojową.

Smak życia.

Smak życia. Ktoś zarzucił mi dozę pretensjonalności w ocenie rzeczywistości, że piszę z pozycji  – „wiem lepiej”. Co do wielu rzeczy nie mam pewności, ale wiem na pewno, że nie chcę „w tym” uczestniczyć, nie chcę w tym piekle – nie tylko dla zwierząt  –„chodzić z widłami” [ Zwierzęta nie ryzykują pójściem do piekła, one w nim są -Victor Hugo].  Ktoś w telewizji reklamuje środki ułatwiające trawienie, bo bez „gór mięs i ciast” życie straciłoby smak.  Miałabym brać leki po to by „trawić smak życia”? Później jeszcze brać antydepresanty, bo ciągły lęk przed utratą tegoż „smaku życia” nie działa najlepiej na moją psychikę? Po kilku latach odrzucenia „smaku życia” jeszcze i to wiem na pewno – że można inaczej.

 

Krzywe główki wegan.

„ pomoc psychiatry 40 młodym bo główki mają krzywe” , „Pewna młoda aktywistka z zapałem krzyczała: -To są nasi bracia mniejsi. Z pewną dozą nieśmiałości zapytałem, czy pies to jest też twój mniejszy brat? -Tak!-odrzekła bez wahania. – W takim razie twoja matka to suka.”, „Propaganda jakich wiele…”.  To fragmenty komentarzy, obok tych pozytywnych pod artykułem Kuriera Szczecińskiego na temat sobotniej manifestacji w obronie zwierząt w Szczecinie.

Z reguły staram się dobrze myśleć o ludziach, dopóki nie przekonam się, że są źli, a ewidentną głupotę po prostu ignorować, ale im więcej myślałam o tych komentarzach – a analizowałam je,  bo „zrazu mnie trochę zagotowały” –  to dochodziłam do wniosku, że mimo paskudnej formy, albo właśnie też i  dzięki niej wnoszą  niezłą dawkę dobrego dla sprawy . Agresja jest wyrazem strachu przed domniemaną siłą, czyli autorzy agresywnych tekstów przy okazji zaprezentowania swojego poziomu, pokazali, że odczuli siłę pozytywnego przekazu grupy ludzi.